Content is a king. Tak, ale póki co, król jest nagi i bardzo biedny.


Czas czytania artykułu: 5 minut(y)

Prawie połowa polskich firm (46%) prowadzi bloga równolegle ze stroną internetową. Część z nich deklaruje chęć edukacji swoich klientów, części marzy się etykieta eksperta w swojej branży. Content piszą pracownicy, copywriterzy, często również sami właściciele firm, a to sprawia że pisanie konsumuje nie tylko czas, ale także coraz większe zasoby finansowe.

Mam niestety wrażenie, że mało kto zastanawia się nad sensem tworzenia treści, a jedyną stroną żywo zainteresowaną produkcją znaków są agencje SEO, które wykorzystują ten potencjał do pozycjonowania strony i pięcia się coraz wyżej z frazami kluczowymi.

A gdybyśmy spojrzeli w końcu na proces tworzenia treści pod kątem jego monetyzacji? Co zrobić, żeby Twój content wyróżnił się pośród innych i skosił hajs, który dotychczas pozostawał jedynie w sferze Twoich marzeń? Jak działać żeby z całego trudu i włożonej pracy wycisnąć jak najwięcej i uzyskać zwrot z włożonej inwestycji?

Bez obaw, można! W kilku prostych krokach Twoi czytelnicy mogą zostać Twoimi klientami. Wykorzystując proponowane przez nas narzędzia, lista Twoich leadów może powiększyć się kilkukrotnie. Większość polskich stron opiera się na WordPressie, a ta platforma to ocean wtyczkowo-plugionowych możliwości, które z głową wykorzystane wyniosą nas na wyżyny marketingowej skuteczności (są oczywiście odpowiedniki sugerowanych rozwiązań do innych systemów jak Drupal, Joomla itp.). No to co my tu mamy? Zaczynajmy.

Kiedy masz już w ręku narzędzia do tego, aby wyrwać z bezrobocia swój content, pamiętaj o jednym – nie rób ze swojej strony kolorowych jarmarków i nie atakuj klientów z każdego zakątka powiadomieniami, pop-up’ami i innymi rozwiązaniami, które obniżą użyteczność Twoje strony. Pamiętaj, że na pierwszej randce nie pokazuje się wszystkiego – zalicz 3 pierwsze bazy, poproś o numer telefonu, a potem dopiero wprowadzaj do akcji wszystkie zastępy.

 

1. Remarketing

Brzmi znajomo? Jeśli nie to wiedz, że znajdujesz się jakieś miliard internetowych lat świetlnych za jaskiniowcami. To absolutny must have. Kody remarketingowe z Google oraz Facebooka pomogą Ci w stworzeniu listy klientów, którzy już zawitali w Twoich progach. Kiedy nadejdzie czas, wykorzystasz ją w kampanii, w której łatwo przypomnisz się ze swoją usługą, zaproponujesz nowe rozwiązania lub model biznesowy.

 

2. Płacenie za pełną treść

I wcale nie chodzi tutaj o pieniądze. Ta opcja to sprytne zaangażowanie Twoich czytelników w udostępnianie treści ze strony. Wszystko za sprawą wtyczki OnePress Social Locker – https://wordpress.org/plugins/social-locker/, która w bezpłatnej wersji zablokuje treść w kulminacyjnym momencie i poprosi o share w zamian za dalszą lekturę Twojego tekstu. Wersja premium kosztuje 27$ i otworzy przed Tobą szereg innych, dużo większych możliwości. Naprawdę warto.

 

3. Notyfikacje

Wachlarz możliwości w tej materii jest niebywale szeroki i łatwo dostępny. Wpisujesz w wyszukiwarkę “push notifications wordpress” i możesz podbijać, znaczy się puszować, świat. Do dyspozycji masz jedną  z 2 dróg: standardowa notyfikacja, imitująca powiadomienia systemowe, które dla większości Twoich klientów będą całkiem naturalne lub wersja „na bogato”, okraszoną dopasowaną grafiką, która przyciągnie ciekawskie spojrzenie, a jej pop-upowy wygląd może skutecznie przyciągnąć osoby doceniające walory estetyczne, spójne z szatą graficzną Twojej strony. Tak czy inaczej – pushuj bo się opłaca (7% osób reaguje na Twoje „zaczepki” na Android’zie , a 4.9% na iOS!).

Do najbardziej znanych notyfikacji typu push należą:

 

4. Rozszerzona wersja w PDF

Na każdej stronie znajdzie się kilka artykułów szczególnie lubianych przez czytelników, które generują największy ruch organiczny. Nad nimi właśnie warto schylić swoje spracowane czółko i przygotować je w wersji do pobrania. Oczywiście taki plik musi wyglądać, jak milion dolców, ale trud włożony w jego graficzne odpicowanie zwróci się podwójnie: klient za pobranie zostawi Ci lead’a (nic za darmo!), a przy okazji Twoje treści pójdą w świat. Jeśli Twój artykuł jest szczególnie wartościowy, nie lękaj się zgarnąć za niego większą ilość danych – HubSpot robi to bardzo dobrze: https://www.hubspot.com/business-templates/

 

5. Pozycja ZERO w Google

Okazuje się, że czasem bycie zerem popłaca, a na pewno warto wyskoczyć na tej pozycji w podpowiedziach Google. Choć jest to zupełnie darmowa reklama, korzysta z niej aktualnie jedynie 0,17% audytowanych stron internetowych. Warto wypłynąć na te niezbadane wody. Nie wierzysz? No to może Neil Patel, guru marketingu internetowego Cię przekona: https://neilpatel.com/blog/faq-schema/

 

6. Nagroda za dotarcie do końca artykułu

Jeśli dotąd tego nie wiedziałeś, muszę Cię zmartwić – z Tobą  i Twoim wpisem  finiszuje zaledwie 2-3% czytelników. Warto w tych dzielnych druhach podsycać czytelniczy zapał i zaproponować np. udział w konkursie, w którym do wygrania będzie jakiś gadżet związany z branżą. Zgłoszenie do konkursu to lead lub share artykułu. Szybko, prosto, miło.

Narzędzia do mierzenia heatmap to m.in.:

 

7. Chatboty i chat-nie boty

Ile razy miałeś ochotę zjeść własną pięść, kiedy po raz tysięczny odpowiadałeś na to samo pytanie? Właśnie dlatego powstał chat bot, obsługujący najczęściej pojawiające się pytania, odciążając tym samym pracowników, a klientom dostarczając najważniejszych odpowiedzi. A przy okazji zbiera leady, więc dlaczego nie miał(a)byś z tego skorzystać?

Jeśli sztuczna inteligencja to temat, w który nie chcesz się na razie zagłębiać, skorzystaj z opcji czatu z żywym pracownikiem – do wyboru masz darmowe wtyczki (np. https://www.smartsupp.com/pl/) lub bardziej rozbudowane np. wtyczka do Messengera (https://developers.facebook.com/docs/messenger-platform/discovery/customer-chat-plugin/) czy całkiem dobrze znany LiveChat (https://www.livechatinc.com/).

 

8. Szybki kontakt telefoniczny

Kto nigdy nie zwątpił w skuteczność metody „Oddzwonię do Ciebie w 37 sekund“, niech pierwszy rzuci kamieniem. Jest to natomiast skuteczny sposób na generowanie leadów, a przy okazji na szybką weryfikację czy klient faktycznie jest zainteresowany Twoimi usługami czy tylko testował te szybkość działania Twojego działu handlowego. Pomocny może okazać się tutaj: https://www.callpage.io/ czy np. https://www.czater.pl/

 

9. Zapis do newslettera

Sympatyczny sposób na zbieranie leadów, ale pod jednym warunkiem – musisz mieć co zaoferować. Jeśli nie piszesz dużo tekstów lub nie możesz jakoś odwdzięczyć się za zapisanie do bazy klientów, to nie łudź się, że skusisz tłumy. Żeby złowić nowe leady powinieneś dać coś od siebie np. rabat na pierwsze zakupy.

 

10. Włącz kreatywność

Daj drugie życie standardowym zabiegom, a może okazać się, że odkryjesz w nich nowy potencjał. Spójrz świeżym okiem na wszelkiej maści pop’upy, gwiazdki przy ocenie artykułów czy ikony udostępnień w social mediach. Rozejrzyj się w sieci, na pewno znajdziesz case’y, które rzucą nowe światło na te teoretycznie nieskuteczne metody i pomogą Ci wykorzystać je z finezją i polotem. Zgodnie z powiedzeniem „zawsze można zrobić coś lepiej” rozejrzyj się w jaki sposób generuje leady Twoja konkurencja i pomyśl czy można zoptymalizować ich metody.

 

Dziękujemy, że dotarłeś do końca. Wprawdzie nie znajdziesz tu pdf’a do pobrania, czy konkursu w którym wygrasz tydzień darmowej dostawy, ale mamy nadzieję, że te kilka przykładów i inspiracji pozwoli Ci lepiej wykorzystać swój content. Podziel się z nami swoimi odczuciami, a jeżeli Twoja firma potrzebuje jakościowych leadów sprzedażowych to zostaw proszę do siebie kontakt, umawiając się ze swoim doradcą na krótką rozmowę telefoniczną. Do usłyszenia.
5/5 - (3 ocen/y)

Autor artykułu:

  • hotLead.pl

    Pozyskiwanie klientów, generowanie leadów sprzedażowych (B2B), outsourcing sprzedaży w Polsce i zagranicą. Skup się na obsługiwaniu, a nie pozyskiwaniu klientów i zajmij się tym, co naprawdę ważne dla Twojej firmy.

    View all posts

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top